W drodze powrotnej, w pobliży granicy austryjacko-niemieckiej po raz kolejny mieliśmy problemy z podjazdem pod górę. Tym razem sami byliśmy zdziwieni stopniem pochylenia tego krótkiego, alpejskiego odcinka drogi. To że pochylenie wynosiło 16% przez jakieś dwa km dowiedzieliśmy się dopiero wycofując się (znak ostrzegający był tylko dla tirów/aut zjeżdżających z góry, nikt nie pomyślał żeby ostrzec i tych co z wysiłkiem próbują podjechać pod taką stromiznę :)