Wczoraj przemierzylisny cała Belgię odwiedzając tylko Antwerpię, która nie zrobiła na nas szczególnego wrażenia. Pogoda była deszczowa wiec nie rozdrabnialismy się na mniejsze miasteczka. Nocą dotarliśmy do Bruggii. Zaparkowalismy w samym centrum ktore przez pozna porę nie było tak bardzo zatłoczone. Okazało się ze to srednioweiczne miasteczko ma naprawdę niepowtarzalny klimat, urokliwe knajpki i niestety masę turystów za dnia. Nocleg na dziko ale pod samym kempingiem (już zamkniętym). Zaoszczedzilismy wiec 25€ za kemping i 150€ za mandat który mogliśmy otrzymać śpiąc na ulicy :)
Teraz stoimy na chodniku pod jakimś hotelem z napisem "free WiFi with any order" :P bolą nas nogi od łażenia wiec idziemy spróbować słynnych frytek - tym razem z belgijskim majonezem. Pralinek mamy już dość bo jak zwykle pól kilo na chybił trafił i żadna nie była dobra... Dziś nocujemy na wybrzeżu Francji.
Pozdrawiamy wszystkich wiernych czytelników i zachęcamy do komentarzy i wpłat na konto :P